W obronie zwierząt
Obudź się. Siedzisz na krześle. Jest spokojnie. Instynkt, któremu ufasz, podpowiada Ci że to zwykły bezbolesny sprawdzian. Ufasz. Jesteś pod ich opieką. Ufasz im. Obudź się. Czujesz delikatne, lecz denerwujące swędzenie na karku. Proste. Sięgasz, ale nie możesz. Obudź się. Za tobą słyszysz głosy, które się podnoszą tak samo, jak bardzo narasta to swędzenie. Słowa są pomieszane i nieskładne. Denerwujesz się, walczysz by uwolnić ręce. Wiercisz się bez kontroli. Panikujesz. Głosy Cię naśladują i otaczają twój umysł. Nie rozumiesz. Ufałeś im. Obudź się. Patrzysz na swoje krwawiące nadgarstki, tkwiące w kajdanach. Krzesło które czczą. Śmieją się z ciebie albo ignorują cię i śmieją się w swoim gronie. Wyznają religię krwi. Poszukiwanie jest twoją powracającą reakcją na ból. Twoje życie było kupowane i sprzedawane na kartach katalogu. Ból. Miałeś sen że idziesz na spacer i wybierasz, co dziś chcesz robić. Teraz sen się skończył. Nigdy już nie powróci. Oni tną, drapią, szarpią, wylewają chemikalia, palą i wstrzykują do twego połamanego, zużytego ciała, myślisz dlaczego tak się dzieje? Czujesz ich oddech, tych lekarzy krwi, kiedy ciągną cię, popychają i drą na kawałki, niszczą tak jak się wysadza budynki. Niszczą twoją duszę, łamiąc cię. Nie możesz się obudzić z tego koszmaru. Jesteś zwierzęciem.
Ten koszmar umiejscawia ciebie w pozycji zwierzęcia pod umysłowym i psychicznym stresem medycznego eksperymentu czy też wiwisekcji. Kiedy spojrzymy poza barierę układu [tak, my też jesteśmy ofiarami] dzięki której widzimy wiwisekcję jako nieodzowną, widzimy że zwierzęta to też istoty, jednak traktowane jak towar. Obudź się. Zwierzęta z cudzej woli stały się trybami w wielkiej maszynie rozwoju i destrukcji. Nie mogą mówić ale my możemy. Spójrz oczami twoich przyjaciół – zwierząt. Poczuj się jak ich torturowane ciała. Moce które kierują tobą nie są inne od tych, które kierują nimi, a ty też możesz się pewnego dnia znaleźć, krzyczącego krwawiącego, torturowanego... myślącego, jak to się stało?
Kevin Ogilivie
|