VIDEO SAMPLES FROM MOVIES AND OFFICIAL BOOTLEG DATABASE


    video     skinny puppy     force fed torment     gfx     artstation     you tube    






Back to Interviews

Z magazynu Mondo 2000, nr 4, kiedyś w 1991r.


Skinny Puppy

Edward Tywoniak

Mieszczący się tuż nad granicą Stanów i Kanady port morski Vancouver, British Columbia, jest domem dla drużyny NHL Vancouver Canucks [???fucking nie wiem co to znaczy – przyp. Jokera] i jednego z ulubionych zespołów maniaków cyberpunka, Skinny Puppy. SP to trio wizjonerskich artystów, którzy rozszerzają perspektywy rzeczywistości i surrealizmu na swoich występach. Ich muzyka została uwieczniona na pięciu krążkach z Columbia Rec. o tytułach takich jak ‘Rabies’ czy ‘Too dark park’. Ostatnio Edward Tywoniak z Mondo 2000 miał okazję rozmawiać z dwiema trzecimi zespołu, wokalistą i artystą Kevinem Ogilvie [który używa pseudonimu Ogre] oraz klawiszowcem Dwayne’m Goettelem. Poniżej są ustępy z tej rozmowy.

CZY OGRY UMIERAJĄ OD ELEKTRYCZNEGO MIĘSA?

MONDO 2000: Kiedy złożyłeś zespół do kupy?

OGRE: Mieliśmy pomysł w 1983 roku na założenie zespołu, w którym na scenie mogliśmy robić rzeczy które zmieniłyby poglądy ludzi na obecną sytuację – sprawić, że uwierzą, że niektóre rzeczy są realne, a inne nie.

Mondo 2000: Co robiliście na scenie aby stworzyć tę iluzję – to odkształcenie spojrzenia?

Ogre: Mieliśmy rzeczy takie jak lepką kaczkę [tego nie rozumiem, to może mieć jakieś inne specyficzne znaczenie – przyp. Jokera] – która miała falliczny, halucynogenny wpływ na ludzi. Udawaliśmy morderstwo, kiedy facet wychodził z tyłu sceny, z pistoletem, który błyskał. Wpakowaliśmy tam mięso, kondomy i ładunki i ten facet biegł przez publikę strzelając do mnie. Padałem na podłogę, i nastąpiło krótkie spięcie. Zostałem porażony prądem i porządnie się trząsłem. Ludzie zaczęli wrzeszczeć – było super! Robiliśmy numery z butelkami, które się tłukły, ale nie raniły, i człowiek wychodził na scenę z publiczności aby dodać trochę realizmu do iluzji.

PARTYZANCKA ELEKTRONIKA

Mondo 2000: Czy dodawaliście inne rodzaje tradycyjnych multimediów – slajdy, film, wideo – do waszych występów scenicznych?

Ogre: Tak. Uczyłem się ostatnio, jak edytować filmy. Na ostatnim występie mieliśmy interaktywne przedstawienie sceniczne razem z filmem. Mamy pomysł, żeby użyć odtwarzaczy laserdysków [to jak kompakt, tylko że rozmiarów winyla, o ile wiem – przyp. Jokera] na żywo, aby trzech ludzi miksowało razem obrazy, coś jak skracze.

DWAYNE: Ogre powiedział, jakich obrazów chciałby użyć do każdego kawałka, potem on i Gary Smith zebrali razem wszelakie rodzaje znalezionych obrazów – niektóre z horrorów. Przy użyciu odtwarzacza płyt mogli pokazywać te obrazy jeden po drugim z naprawdę świetną jakością – to dawało jakby wrażenie ruchu – a potem je zapętlić. Uzyskali świetne efekty nie używając studyjnych efektów wideo. Nasza muzyka także zawiera tę filozofię. Słuchałem tyle płyt, które brzmiały, jakby podłączono automat perkusyjny do sekwencera. W ten sposób minęło piętnaście lat muzyki i nie chcemy tak brzmieć. Musi być w tym więcej iluzji.

Mondo 2000: Jak dużą rolę odgrywa komputer przy tworzeniu waszej muzyki?

Ogre: Szczerze mówiąc dość dużą. Kiedy miksujemy, przepuszczamy wszystko przez stół mikserski prosto na taśmę DAT. Więc to wszystko jest na żywo z sekwencerów i komputerów. Nie nagrywaliśmy jeszcze na twardy dysk, tylko, gdy musieliśmy użyć Macintosha.

Mondo 2000: Jakiego komputera używacie?

Dwayne: Starego, dobrego Atari.

Mondo 2000: Jakiego oprogramowania używacie?

Dwayne: Steinberg Pro 24. Jest prosty i przeciętny. Chcemy jednak przesunąć się na wyższy poziom, pracować na czymś, co może nagrywać cyfrowo – z wbudowanym próbkowaniem i sekwencerem. Chętnie widziałbym większy udział komputerów na rynku rozrywki domowej. Lubię połączyć razem moje wideo, telewizor i wieżę. Dobrze by było mieć taki rodzaj domowego centrum rozrywki, aby rozszerzyć nasze możliwości. Chciałbym sam dodawać swoje obrazy do obrazu w telewizorze, w całkowicie nieprofesjonalny, domowy sposób.

Mondo 2000: Partyzancka elektronika niskiego poziomu.

Dwayne: Wiem, że jest tylko krok od masowej produkcji takiego sprzętu.

Mondo 2000: Żyjemy w bardzo interesujących czasach.

Dwayne: Oh, tak. Ale jeśli chodzi o marnotrawstwo i planowanie czasu działania sprzętu [chodzi o to, że producenci tak produkują sprzęt, aby nie psuł się tylko przez określony okres czasu – przyp. Jokera], to także dość przerażające. Znaczy, teraz zaczynają się urzeczywistniać te wizje o zanieczyszczeniu środowiska.

PALĄC ŚWIEŻĄ TRAWKĘ

Mondo 2000: Tak, patrzę na technologię, która mnie otacza i na marnotrawstwo materiałów w tym wszystkim...

Dwayne: ...a sprzęt, który ma dwa lata, już dziś jest przestarzały! Miałem pewien rodzaj pewności kiedy dorastałem – oglądając filmy na lekcjach – że wszystko już mamy poukładane, że wszystko ogarniamy. Nie zauważyliśmy, że nie wiemy co robimy, więc cały czas produkowaliśmy mnóstwo zanieczyszczeń. Hm, uważaliśmy, że człowiek to wielki sukces! Ale, tak jak w klasycznej opowieści, jest nadzieja, że narodzi się ktoś i zbawi nas, to pewnie będzie miało związek z technologią – technologiczny zbawiciel. W pewien sposób, najgorszym narzędziem teraz jest telewizja, a zbawicielem będzie domowa kamera wideo. Wcześniej, tylko najbogatsi kontrolowali telewizję i to oni decydowali o tym, co oglądasz – łącznie z zarazą reklam. Ale teraz, za sprawą kamer wideo w ZSRR [to był koniec chyba istnienia tego państwa – przyp. Jokera] i kamery wideo, która zarejestrowała, jak gliny z Los Angeles biją gościa, ta moc zaczyna się rozpraszać. Wcześniej, z telewizji otrzymywaliśmy tylko informacje, a przez ostatnie 30 lat tylko je wchłanialiśmy. I jakże kochaliśmy to! Ależ kochaliśmy te cyce i dupę [jakaś metafora – przyp. Jokera]. Ależ kochaliśmy ‘Pillsbury Dough Boy’ [??? – przyp. Jokera]. Ale kiedy teraz oglądam telewizję i krzyczę na nią ‘Zamknij się!’ oraz ‘Pieprz się!’, mam nadzieję, że inni ludzie robią to samo. Musi był równość w mediach. Informacje nie mogą płynąć tylko w jedną stronę. To musi iść w obu kierunkach, jak w rozmowie.

Mondo 2000: Nad czym ostatnio pracuje SP?

Ogre: Skończyliśmy nagrywać album około ośmiu miesięcy temu, a teraz ostatnio w grudniu 1990 zakończyliśmy naszą czwartą trasę po Stanach. Najprawdopodobniej nie będziemy już jechać w trasę, aż nie wydamy następnego albumu, bo są one bardzo drogie. Ale ja jadę na trasę w kwietniu z Pigface z Martinem Atkinsem z ‘Killing Joke’ i jeszcze paroma innymi osobami. SP właśnie kończy wideo ze Spazmolytic, które naprawdę świetnie wyszło. Teraz jest poddawane edycji. Na trasę po Stanach wyruszymy znów na jesieni [klient dość niekonsekwentnie zakręcił, hę? – przyp. Jokera].

WPROWADZASZ ŚMIECI, OTRZYMUJESZ ŚMIECI

[oryginał, czyli ‘Garbage in, garbage out’ to zwyczajowe powiedzenie programistów, w którym chodzi mniej więcej o to, że jeśli jako dane do programu wprowadzisz śmieci, to i komputer na ekran wyrzuci ci same bzdury – przyp. Jokera]

Mondo 2000: Co się natchnęło, aby robić to, co robisz?

Ogre: Sam nie wiem, szczerze powiedziawszy. To był taki impuls życiowy, silniejszy niż wszystko inne. Myślę, że mieliśmy potrzebę, nie być przeciętnymi.

Dwayne: Wasz magazyn wywarł na mnie wrażenie. Kiedy jechałem ostatni raz przez Stany, widziałem ludzi, którzy gadali o tym magazynie, MONDO 2000, i o jakimś wydarzeniu w Berkeley, o którym nic nie wiedziałem. Generalnie rozmawiali o LSD i innych narkotykach wpływających na umysł. Kiedy wróciłem do Edmonton, wpadłem na grupę znajomych, a oni powiedzieli: ‘Stary, musisz koniecznie zobaczyć nowe MONDO 2000!’. A kiedy to zobaczyłem, powiedziałem: ‘Muszę to zaprenumerować!’ Próbujemy zrozumieć, co się dzieje w San Francisco. Mamy przyjaciół, którzy mówią, że będzie tam jakaś nowa psychodeliczna eksplozja.

Mondo 2000: W sumie chodzi o to, że rząd chce wprowadzić histerię wśród nic nie podejrzewających ludzi z północnej Kalifornii. Dwayne: Wierzę w to! [śmiech] Szczerze mówiąc, jeśli chodzi o narkotyki, to musisz mieć do nich odpowiedzialne podejście. Wielu nie potrafi wziąć odpowiedzialności i dlatego stają się alkoholikami albo narkomanami.

Mondo 2000: Część problemu stanowi fakt, że ludzie patrzą na dragi czy nawet religię, jak na lekarstwo na ich osobiste bądź globalne problemy. Ale w sumie, wszystkie narkotyki to wzmacniacze umysłu – wiesz, wprowadzasz śmieci, otrzymujesz śmieci. Jeśli jesteś, na przykład, osobą towarzyską, i już próbowałeś, to bardzo łatwo trafić do celu.

Dwayne: Ale nawet w wypadku tej osoby jest szansa, że przesadzi. Myślę, że trawa, kwas i halucynogeny są o wiele lepsze, niż koka, heroina, czy inne pochodne narkotyki, które nie dają nic biorącemu. Dają tripa, którego nie lubię. Nie to, żebym lubił alkohol. Myślę, że alkohol to najgorsza rzecz. Znam ludzi, którzy jarają i nigdy nie biją swoich żon, nigdy nie biegają i nie okradają sklepów, aby zdobyć pieprzonego jointa. Wydaje mi się, że niektóre emocjonalne czy socjalne problemy łatwiej byłoby rozwiązać, gdyby można było iść do doktora po receptę na kwas a potem iść do kochanki i świetnie się bawić. Bardzo duża część społeczeństwa nie rozumie takiej magii. Jej już nie ma. Idziesz do kościoła, aby coś przeżyć, ale oni nie dają ci nic rzeczywistego. Ludzie w nic już nie wierzą. Patrzą w telewizor i widzą w nim cały świat, stworzony dla nich. Ale naprawdę, on nie istnieje. Nie daje nikomu żadnego punktu zaczepienia. Nikt już nie czuje się częścią społeczeństwa. Mieszkam w budynku razem z około setką innych ludzi i nie znam żadnego z nich. Każdy z nas stawia wokół siebie psychologiczne i fizyczne mury.

Mondo 2000: Mówiąc o tym właśnie, czy wy mieszkacie razem w jakimś wspólnym miejscu?

Ogre: Nie, prowadzimy oddzielne życia. To byłoby szaleństwo. Chyba byśmy siebie pozabijali!

Back to Interviews